zjazd z drogi...
... już zaczęła ogarniać nas stagnacja...aż tu... przyszło pocztą pisemko z naszej gminy dot. zjazdu na naszą działkę. Nasza Gmina informuje nas, ze złozyła do Zarzadu Dróg Powiatowych wniosek dotyczący wydania warunków technicznych z zezwoleniem na wykonanie zjazdu z drogi publicznej na naszą działkę.
Więc teraz nie pozostaje nam nic innego jak, czekać na warunki z Zarządu Dróg... musimy zrobić ten zjazd w pierwszeje kolejności , bo moze być i będzie problem , zeby cięzkie auta wjechały na działkę. Mamy bowiem lekki uskok między poziomem drogi, a naszą działką.
Orientowalismy się w sprawie gruzu, który będziemy potzrebowali na naszą działkę. Mój husband :) podjechał na teren rozbiórki domów i zapytał Panów Budowlańców o możliwość pozyskania gruzu i ... ustalilismy 20 zł za tonę gruzu, czyli 300 zł za 15 ton...cena chyba niezła. Nie mamy czasu na zabiegi typu "przyjmę bezpłatnie gruz" :):) musimy działać.
Przyglądamy sie tez wszelkim dużym inwestycjom budowlanym w naszej okolicy i mamy nadzieje, ze coś się zacznie dziać i będziemy mogli wyhaczyć wywózki ziemi. A ziemi, moi drodzy, będzie nam trzeba baaardzo duzo:):)
Nadal czekamy na zakonczenie pracy naszej Pani Architekt, czyli na doprojektowanie podpiwniczenia i pozostałe prace adaptacyjne:) i moim poboznym zyczeniem byłoby, gdyby udało się złożyć dokumenty do pozowolenia do 2 tyg...a potem znów będziemy czekać i będziemy modlić się, by nie było żadnych błędów w dokumentach...weh.... czemu to tak długo trwa